Blondynka na Swoim

Bibeloty

Lubimy bibeloty. Wszyscy. A przynajmniej zdecydowana większość. Kto nigdy nie przywiózł muszelek znad morza, plastikowej ciupagi spod samiuśkich Tater, szklanej repliki Sagrada Familia algo gumowego Messiego prosto z Barcelony?

Postawa wobec bibelotów

Część z nas nie przywiązuje większej wagi do pałętających się po domu bibelotów i po czasie się ich pozbywa. Druga część to chomiki, które trzymają w domu owce wypchane gumową kupą, kupione jakieś 12 lat temu na wycieczce szkolnej do Zakopanego. Są też tacy, którzy nie kupują bibelotów w ogóle albo są gdzieś pomiędzy tymi dwoma typami. Ale akurat ich nigdy nie spotkałam.

Bez względu na to, czy chodzi o figurkę Matki Boskiej Porządkowej, czy sześć kompletów kieliszków do alkochińczyka – jakieś bibeloty na pewno ma każdy. Ale nie każdy lubi przecierać je z kurzu w masce antypyłowej.

Co więc możemy zrobić dla naszych bibelotów?

Przede wszystkim zastanówmy się, których z nich naprawdę potrzebujemy. Może warto w końcu wyrzucić ten dziesięcioletni kapsel z Tymbarka z kołczingowym hasłem? Albo figurkę żółwia z pseudoporcelany, otrzymanego jako nagrodę pocieszenia po maratonie biegowym?

Jeśli nie radzisz sobie z pożegnaniami i trudno Ci wyrzucić cokolwiek (jak ja), spakuj część bibelotów i postaw gdzieś wysoko na szafie albo wynieś do piwnicy. Jest duże prawdopodobieństwo, że prędzej czy później ktoś to wyrzuci za Ciebie, a Ty nawet nie zauważysz.

4 sposoby na bibeloty

Szklana gablota

Takie rozwiązanie było popularne w czasach głębokiego PRL, czyli paskudnych boazerii i paskudnych meblościanek. W każdej z nich obowiązkowa była przeszklona gablotka (najczęściej półokrągła i z pozłacanymi dworkowymi uchwytami). Dzisiaj takie gabloty dostały potężny zastrzyk świeżości, już nie straszą i nie wyglądają jakby uciekły z Zasiedmiogórogrodu albo Arkham. I okazują się całkiem użyteczne. Jeśli postawisz w środku swoje bibeloty, jest szansa, że się nie okurzą aż tak mocno. I będą ładnie wyeksponowane, dlatego warto tam wrzucić te najcenniejsze (i najdroższe, niech widzą). Gablota jest też dobrym miejscem na wszelkie kieliszki. Dobrze, jeśli je postawisz na głowie – wtedy nie będą zbierać kurzu w środku.

Tylko wiesz, taką gablotę wewnątrz też trzeba czasem wyczyścić. Kurz jest trochę jak motocykliści – może być wszędzie i pojawić się bez zapowiedzi.

Pudełko lub karton

Moimi ulubieńcami są te materiałowe lub kartonowe z Pepco czy IKEA. Takie pudło (byle nie za duże) to dobre miejsca na sentymenty, czyli takie rzeczy, które zdrowy rozsądek każe nam wyrzucić przez okno, ale jakiś złośliwy głosik zaczyna strzelać w Twoją stronę serią wspomnień związanych z tym czy innym kamieniem z Sopotu. Albo wydaje nam się, że skoro ktoś nam to dał, to nie wypada tego wyrzucić.

Wiem, co mówię, dwa tygodnie temu pozbyłam się zasuszonych kwiatów, które dostałam od byłego 7 lat temu. Mimo że nikomu na pewno nie było nikomu z tego powodu przykro.

Nie jestem żadnym kołczem od sprzątania. Zrobiłam doktorat ze zbieractwa i jestem ostatnią osobą, która mogłaby Ci radzić pozbycie się czegoś. Ale włożenie wszystkich zbędnych rzeczy do jednego pudełka i schowanie ich gdzieś w szafie to naprawdę dobry pomysł. Żeby jeszcze bardziej zachować pozory porządku, warto dodatkowo pogrupować bibeloty na kategorie i poukładać w mniejszych pudełkach (np. po herbacie – tego też nie wyrzucam), a dopiero potem zbiorczo do kartonu. I bang! Czysto i bez płaczu!

Kartki okolicznościowe – ramka DIY

Moją wielką zbieraczą miłością są kartki okolicznościowe. Bo przecież to od kogoś. Bo przecież nie wyrzucę. Ale problemem jest, że takie kartki, jeśli stoją gdzieś na półce, zbierają dużo kurzu i kijowo się je czyści. Albo ja tego nie umiem. W każdym razie, to właśnie ramki były iskrą do napisania tego wpisu. Bo odkryłam wspaniały i bardzo prosty sposób.

Kupiłam dość dużą antyramę z ozdobnym printem w środku i powkładałam do niej wszystkie kartki, które do tej pory stały luzem gdzieś na półkach. Bo cała reszta jest w pudełkach.

Kartek staram się nie podklejać, żeby móc je wymieniać bez szkody na papierze spod spodu.

Niezawodny sposób na wszystkie bibeloty

To jest metoda tylko dla odważnych. Albo dla zdrowych psychicznie. Bywa, że bibelotów w Twoim domu jest bardzo dużo. Za dużo. Że zajmują całą przestrzeń użytkową, a sprzątanie dzięki nim wydłuża się jak męskie jajka podczas upałów. Wtedy jedyny słuszny sposób może być tylko jeden. Może jednak warto rozważyć oddanie części breloczków młodszemu rodzeństwu (niech gracą dom rodzicom), sprzedać na aukcji poświęconej ratowaniu zwierząt albo po prostu wyrzucić przez balkon?

Może jednak nie potrzebujemy tego wszystkiego?

Jakie są Twoje sposoby na walające się po domu pierdoły?

Jeśli podoba Ci się wpis, zajrzyj też na moje social media – Facebook i Instagram. Będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz po sobie ślad.

You Might Also Like

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest

1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
trackback

[…] też: mój wpis na temat bibelotów […]

1
0
Daj znać, co myślisz!x