

Małe mieszkanie wcale nie musi być takie straszne. Nie masz dużo sprzątania i nie musisz pisać telegramów do innych domowników, bo wszyscy doskonale się słyszycie z każdej części domu. Ale aranżacja takiego wnętrza wcale nie jest taka łatwa. Zwłaszcza jeśli masz 3 kontenery ubrań i dwanaście zapasowych ręczników, a Twój chłopak hobbystycznie kolekcjonuje pudełka po sprzętach.
Moja tematyczna monogamia trwa w najlepsze. Wiesz, jak to jest – jak człowiek się przeprowadza, robi to przez miesiąc. Zawsze jest jakieś tajemnicze nie-wiem-gdzie-to-dać pudło albo mebel, do skręcenia którego nikt się szczególnie nie pali.
Ciągle jeszcze żyje trochę na kartonach, a szafka nad łóżko służy mi aktualnie jako stolik nocny. A raczej karton, w którym ona jest. W każdym razie dzisiaj chcę Ci pokazać moją drogę krzyżową, którą przebyłam, żeby pogodzić się z małą przestrzenią mieszkalną. I opowiedzieć, jak osiągnęłam nirwanę nieruchomości.
Małe mieszkanie i syndrom wypalenia
Nie pamiętam, czy już o tym wspominałam, ale moim marzeniem było po studiach wynająć trzypokojowe mieszkanie, w którym swoje miejsce znalazłby salon, sypialnia i przydasiowe pomieszczenie, w którym trzymałabym wszystko, co jest mi niezbędne do życia – ubrania, komputer i deskę do prasowania. Właśnie w tej kolejności. Moje ambicje, żeby być jak Carrie, twardo uderzyły o grunt rzeczywistości i okazało się, że nie można mieć wszystkiego.
I to nie jest żadne wylewanie żali. Po kilkudniowej depresji doszłam do wniosku, że przecież to tylko mieszkanie, w dodatku nie moje. I opracowałam nowy ambitny plan – zaaranżować nasze nowe niewielkie mieszkanie tak, aby goście już od progu zbierali szczęki z płytek.
Co zrobić, żeby faktycznie tak było?
Najpierw szukałam inspiracji w sieci, ale okazało się, że pomieszczenia, które się wyświetlają pod frazą „mała sypialnia” wcale nie są takie małe i z łatwością mieszczą 3 metry szafy w zabudowie, 2 szafki nocne i łóżko królewskie, do którego pościel kosztuje więcej niż mój miesięczny pakiet medyczny.
Wysoka zabudowa w kuchni i przedpokoju + stołek dla karłów
W poprzednim mieszkaniu frustrowało mnie to, że nie dosięgam do wyższych szafek (bo jak wiesz, jestem krasnoludkiem) i muszę za każdym razem wyłazić na krzesło, które swoją drogą było dość ciężkie i niewygodne do przesuwania. W obecnym mieszkaniu bardzo doceniam zabudowę, która ma blisko 3 metry wysokości. Bo małe mieszkanie ma to do siebie, że łatwo je zagracić. Gdybyśmy nastawiali szafek na linii mojego wzroku, zrobilibyśmy sklep meblowy zamiast kuchni.
Dzięki temu, że są teraz tak wysoko, mogę na samej górze ustawić te super często wykorzystywane sprzęty takie jak gofrownica i grzechy mojej przeszłości – plastikowe słomki. A mój K. okazał się wspaniałomyślnością i w prezencie parapetówkowym kupił mi ikeowski stołek dla krasnoludków, dzięki czemu już o nic nie muszę go prosić.
Ale i tak to robię. Fajnie jest, jak czasem ktoś zrobi coś za dla Ciebie.
Szafki na szubienice!
Kiedy masz małe mieszkanie, każdy centymetr podłogi jest na wagę złota. Dlatego jeśli tylko możesz coś powiesić – zrób to. Oczywiście jeśli właściciele Ci pozwolą i Twoje ściany nie są z kartongipsu.
Żartuję, na kartongipsie też można coś powiesić. Tylko trzeba wiedzieć, jak.
Wieszanie półek i szafek na ścianie sprawia, że pomieszczenie od razu wydaje się większe (bo mózg widzi nieco więcej pustej podłogi). A w miejscu, w którym kiedyś Twoje wisielce stały, możesz postawić roślinkę albo rzucić dresiki z wczoraj.
Nie, tego nie rób. Absolutnie nie namawiam do robienia bałaganu. Rzuć je za kanapę.
Małe co nieco w łóżku
Bez względu na to, o czym co przyszło Ci do głowy po przeczytaniu nagłówka – wszystko to na pewno jest ważne. Ale dzisiaj powiem Ci, jak moje łóżko uratowało mnie przed dwiema rzeczami – przed zagraceniem i koniecznością wyrzucenia wszystkich gratów.
Nie mamy piwnicy. Wspominałam o tym już we wpisie o wynajmowaniu mieszkania, ale generalnie to długa historia i nie ma co się szczypać. Nie ma to nie ma. Ale cały ten garnizon lampek choinkowych, okazjonalnych przydasi i pudełek po sprzętach RTV trzeba było gdzieś upchnąć. Początkowo chcieliśmy kupić łóżko z wysuwanymi szufladami. Niestety bardzo szybko okazało się, że otwieranie ich zabrałoby nam więcej miejsca, niż byśmy mieli uzyskać. I stracilibyśmy możliwość wstawienia innych mebli. Na przykład szafy. Albo wieszaka na ubrania.
Jestem uzależniona od dwóch rzeczy – kawy i zakupów. Kawa mi nie służy i jakiś czas temu postanowiłam zorganizować sobie odwyk. Nowej pary spodni nikt mi nie zabierze.
Dlatego jedynym słusznym (i całkiem trafnym) wyborem okazało się łóżko z miejscem do przechowywania w środku. Takie z podnoszonym stelażem.
Małe mieszkanie, ale piętrowe meble
Przechowywanie czegoś pod meblami to patent, który stosowałam już w poprzednim mieszkaniu. Tutaj przydaje się jak nigdy. Stół kuchenny zamieniliśmy na wysoką pseudo-wyspę z półkami po boku. Pod blatem trzymamy dwa duże krzesła barowe i nic nie wygląda na zagracone. Pod biurkiem w salonie jest mała szafka RTV, na której trzymamy pierdoły i stolik nocny, w którym chowamy dokumenty.
No bo kto powiedział, że nie wolno?
Zadbaliśmy też o to, żeby pod stolikiem kawowym był dodatkowy blat. Dzięki temu nie gracimy sobie blatu stojakami na serwetki ani podkładkami pod kubki. Wszystko to stoi pod spodem i nikomu nie przeszkadza. Bo przecież nie zawsze mamy gości.
Aranżacja małego mieszknia – podsumowanie
Mogłabym Ci teraz napisać: kup sobie kabinę prysznicową zamiast wanny. Albo: wybierz kanapę dwuosobową zamiast narożnika. Albo po prostu: wywal część mebli i śpij na macie do jogi. Ale w życiu chodzi o to, żeby być zadowolonym. Ascetyzm wcale nie jest fajny.
Jeśli cokolwiek Ci nie pasuje, zastanów się, czy możesz to zmienić albo zmodyfikować. Inaczej będziesz narzekać i z czasem zrobi się z Ciebie stary zgryźliwy tetryk. A wtedy nawet pracownicy call-center nie będą chcieli utrzymywać z Tobą kontaktu.
Nie jestem nauczona rezygnować i tego też nie polecam Tobie. To, co możesz zrobić, jeśli trafiasz na przeszkody takie jak małe mieszkanie, to znaleźć rozwiązania, aby coś zmienić, nie musząc zmieniać niczego.
Tako rzecze Blondynka Coelho. Adios!
___________
A jeśli wpis Ci się podobał i chcesz być na bieżąco z nowościami, zapraszam na moje social media: Instagram i Facebook. I oczywiście czekam na Twoje patenty na optyczne poszerzenie przestrzeni i zrobienie z mieszkania torebki Hermiony Granger!
Zdjęcie główne autorstwa Designecologist z Pexels