Blondynka na Swoim

Siedząca praca jest spoko, jeśli nie trwa 24 godziny na dobę

Siedząca praca to choroba cywilizacyjna XXI wieku. Mnóstwo osób trafia przed ekran komputera na wiele miesięcy, lat, czasem na całe życie. I trzeba znaleźć w tym wszystkim jakiś słoty środek, żeby nie dostać jakichś odsiedzin. Nie wystarczy tylko przejść się do kuchni i z powrotem albo zrobić trzyminutową jogę na krześle. Jeśli zakochasz się w swoim bezruchu, prędzej czy później sobie zaszkodzisz. A raczej na pewno prędzej.

Co się dzieje z Twoim organizmem, kiedy poza pracą na biurowym – zawsze źle wyprofilowanym – krześle obrotowym (lub nie), nie wybierasz absolutnie żadnej aktywności, a Twój jedyny ruch w ciągu dnia to spacer na przystanek i z powrotem?

Coraz trudniej podnieść tyłek z krzesła

I to bardzo dosłownie. Siedzenie przez kilkanaście godzin w ciągu dnia sprawia, że każda próba poruszenia się powoduje ból w losowych miejscach w ciele. Najczęściej jest to kręgosłup, kolana, żebra czy mięśnie karku. Co więcej, podczas pracy możesz czuć, że coś gdzieś ciągle strzela, strzyka, chrobocze albo nieprawidłowo się przemieszcza. A jeśli – tak jak ja – pracujesz z domu, na pewno szukasz dla siebie idealnej pozycji do pracy. Nie zawsze wygodnie jest po prostu siedzieć na stołku czy w fotelu. Zaczynasz podkulać nogi, migrujesz na kanapę, siadasz po turecku, żeby po chwili opracować całkiem nową pozycję jogi. Z tym że niekoniecznie dobrą dla Ciebie.

Jeśli masz tendencję do siadania w absolutnie nienaturalnych pozycjach – tak jak ja – najprawdopodobniej kiedyś byłeś kotem. Ale teraz już nie jesteś i praca w stanie kwiatu lotosu może nie być już dla Ciebie takie korzystne.

Układ krążenia krąży wokół własnej trumny

Być może jesteś tym typem człowieka, który jest w stanie przesiedzieć 8 biurowych godzin w tej zdrowej, opracowanej dawno przez jakąś mądrą głowę, pozycji, w której stopy luźno stoją na podłodze, kolana są ugięte pod kątem prostym, a głowa oddalona od ekranu o ustalone X cm, gratuluję i zazdroszczę. Ale większość z nas wygląda podczas pracy jak gamer z memów. Albo siedzi non stop z założonymi nogami. Żyły tego nie lubią i odwdzięczają się ołowianymi kończynami.

Coś o kondycji i mój plan na 2020

Kiedyś byłam z siebie dumna, kiedy udało mi się przeczołgać się na bieżni przez 10 minut bez przerwy. Dzisiaj nie wiem, czy nie zmęczyłyby mnie 3 minuty biegu. Będę musiała poważnie wziąć się za siebie, bo jeśli oduczę się biegać, będę musiała wstawać 15 minut szybciej, żeby zdążyć na poranny autobus.

Kondycja to ważna sprawa. Bez niej żadna aktywność fizyczna nie ma sensu, a Ty będziesz czuć się tylko gorzej i gorzej. A siedzenie na niewyodnym krześle w biurze pełnym klimatyzacji w niczym Ci nie pomoże.

Siedząca praca i aktywność fizyczna

Wiadomo, że nie będziesz rozliczać faktur na stojąco ani nie zainstalujesz sobie przy biurku bieżni czy kołowrotka. Ale musisz znaleźć odpowiedni balans między ruchem a bezruchem, żeby nic Ci się w organizmie nie zastało. Bo zostaniesz w tym bezruchu i trzeba będzie za Ciebie zmieniać kanał w TV.

Tak naprawdę jakakolwiek aktywność fizyczna jest kluczowa, żeby czuć się dobrze. Dzięki temu będziesz z łatwością wstawać wcześniej i będziesz mieć więcej energii na grzebanie w cudzych sprawach rozwodowych, ogarnianie spraw kadrowych czy bieganie za ludźmi z sondami ulicznymi na temat szkodliwości smogu.

Jak odczułam siedzenie na tyłku

Siedząca praca to zawsze dla mnie była oczywistość. Gdzieś w środku czułam, że stanie przez kilka godzin albo przekładanie pudełek to nic dobrego dla mnie. I chociaż nadal czasem myślę o tym, że fajnie byłoby popracować w jakimś butiku, czuję, że nie skończyłoby się to dobrze fizycznie. Absolutnie więc nie uważam, że osiadły tryb życia to coś złego. Ale boleśnie odczułam niedobór ruchu.

Generalnie zawsze starałam się być relatywnie aktywna. Chodziłam na siłownię, a kiedy znalazłam pracę, wykorzystywałam wolny czas na rower czy kilka minut na bieżni. A potem się przeprowadziłam i wszystko jednym słowem się zesrało.

Nie lubię nowych miejsc i trudno mi wybrać się na pobliską mikrosiłownię, tak samo trudno jest wejść na wielką halę w centrum miasta, w której trzeba się odbić pikaczem, żeby dotknąć czegokolwiek. Moja dotychczasowa siłownia znajduje się teraz jakieś 4,5 kontynentu ode mnie i dopóki nie mam samochodu, będę tam jeździć trzy dni.

Od sierpnia ruszam się praktycznie tylko do Żaby i z powrotem, czasem na przystanek i z powrotem. Moje ciało odczuwa to jak nigdy wcześniej, a ja sama mam wrażenie, że ktoś wypompował ze mnie powietrze. Dopiero wracam na właściwe tory, ale zanim odbuduję swoją wyjściową kondycję, jeszcze długo będę łapała kolkę, biegnąc 100 metrów w stronę odjeżdżającego autobusu.

Bezruch wyżera stawy

Siedząca praca, w dodatku taka, która przykleja mnie do komputera, wymaga ode mnie ciągłego klepania w klawiaturę. Stawy nieszczególnie lubią monotonne ruchy i uderzanie o twarde powierzchnie. Dlatego w wieku 24 lat spotkały mnie pierwsze kłopoty z nadgarstkami, o których nawet nie pomyślałam, że sportowy bezruch może im zaszkodzić.

Dlatego nie ma sensu czekać. Jeśli masz siedzącą pracę i siedzący tryb życia, nie ryzykuj. Dbaj o swoje nadgarstki.

A jeśli wpis Ci się podobał, puść do w świat i odwiedź też moje social media: Facebook i Instagram.

You Might Also Like

ile trwa napisanie tekstu
Produktywność na home office
0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest

16 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Irena -hooltayewpodrozy

Miałam podobne problemy, pracowałam po kilkanaście godzin dziennie przed komputerem.Po pięciu latach musiałam zmienić pracę.Bolało mnie dosłownie wszystko.Bardzo ważny temat poruszyłaś.Pozdrawiam!

Kinga | Blondynkanaswoim

Dzięki, cieszę się, że tak uważasz 🙂 To bardzo ważne, żeby czuć się fizycznie dobrze w pracy, bo spędzamy tam mnóstwo czasu.

Marta K.
4 lat temu

Również pracuję zdalnie, przed komputerem, od kilku lat. Średnio co pół godziny wstaję, potrafię pisać na stojąco, wygięta wpół, w przeróżnych pozycjach. Masz rację, trzeba się ruszać, w przeciwnym razie może nie być ciekawie.

Kinga | Blondynkanaswoim
Reply to  Marta K.

O tak, też staram się robić przerwy, ale jak wpadnę w wir pracy to zdarza się, że siedzę cały dzień. Kiedyś tuż po wstaniu pomyślałam, że ogarnę najważniejsze rzeczy i zrobię sobie przerwę na ogarnięcie. O 21 nadal siedziałam na łóżku w szlafroku, a po wstaniu miałam megamiękkie nogi i czułam się bardzo dziwnie. Bez ruchu to człowiek jest do niczego 🙂

Vicky / miye.eu
4 lat temu

Również pracuję z domu i znam ten ból ;/ Na szczęście potem dzieci nie dają mi usiedzieć w miejscu 🙂

Kinga | Blondynkanaswoim

Najważniejsza jest równowaga 🙂

Agata Mansfeld
Agata Mansfeld
4 lat temu

Siedząca poraca to zmora dla kręgosłupa i dla nóg. Do tego ja pracuje przed komputerem, więc dodatkowo i oczy wysiadają, a głowa pęka. Dlatego co kwadransik patrze przez okno, a co pol godzinki lub godzinkę ide rozprostwac kości, pospacerowac chwilke i odciążyc mięsnie 🙂 jak narazie daję rade.

Kinga | Blondynkanaswoim
Reply to  Agata Mansfeld

Super! U mnie jest podobnie, niestety czasem jak siądę to już siedzę. Ale zawsze mam pod ręką krople do oczu i też często zerkam przez okno, żeby odciążyć trochę wzrok 🙂

Rafał Walaszek Bogaty z Wyboru

Przez 5 lat miałem pracę stojącą i siedziałem tylko wieczorami. Od pół roku zajmuję się tylko blogiem i w zasadzie mógłbym siedzieć cały dzień, ale po prostu się nie da. Kupiłem w ikea biurko z podnoszonym blatem i nie umiem już bez niego żyć.

Kinga | Blondynkanaswoim

Każdy sposób jest dobry! 🙂

DeVi102 .
4 lat temu

Prawda, prawda, prawda. Siedząca praca to przeciwieństwo tzw. fizycznej pracy. Bez ruchu ani rusz. 5 min co godzinę przerwa na wstanie, rozruszanie, nawet rozciąganie oraz wgapianie się w dalekie punkty. Siłownia, basen, spacer! Do pracy i do domu daje już efekty. A nadgarstki to typowa choroba pracy biurowej czyli komputerek 😉 Dobrze że o tym piszesz to bardzo ważne aby ludzie mieli świadomość, zwłaszcza że szybko odczuwa się bolesne przeciążenie organizmu. Super wpis! 🙂

Kinga | Blondynkanaswoim
Reply to  DeVi102 .

Dziękuję! Też uważam, że to ważna kwestia, bo często wszystkie te problemy atakują dopiero po latach. Trzeba jak najszybciej zacząć dbać o swoje biedne stawy 🙂

DeVi102 .
4 lat temu

Zdecydowanie tak!

www.popisane.com
4 lat temu

U mnie najbardziej zawsze cierpią plecy. A ostatnio zaczęły mi od długiego siedzenia drętwieć nogi. To już chyba starość 😀

Kinga | Blondynkanaswoim

O tak, ja to w ogóle czasem jestem mentalnym emerytem. Kiedyś było mi aż wstyd, bo uciekłam z wesela chwilę po drugiej, żeby paść na wyro, a moja osiemdziesięcioletnia babcia balowała do czwartej, to dopiero różnica pokoleń! 🙂

Ula - wmojejnaturze.pl

Ten artykuł to coś dla mnie! Zdecydowanie brakuje mi ruchu! Zasiedziałam się strasznie. Od wiosny zamierzam to zmienić!

16
0
Daj znać, co myślisz!x