Blondynka na Swoim

kosmwetyki na zime

Zima w tym roku jest całkiem – można powiedzieć – obfita. Choć temperatury są łaskawe, śnieg całkiem hojnie pokrywa ulice, drzewa i podjazdy garażowe. To chyba mój ulubiony czas, ale moja skóra za nim nie przepada. Na pewno też znasz te zimowe przesuszenia, podrażnienia i uczucie ściągnięcia skóry. Mam wrażenie, że nawet tłuste cery w zimowym okresie trochę chowają się po kątach, ustępując bolesnym przesuszeniom. W zasadzie nie ma tego złego, jeśli ma się grzywkę,  bo nie trzeba jej wtedy codziennie myć, ale z drugiej strony kondycja skóry woła o prawdziwą pomstę do nieba.

Przygotowałam więc subiektywny ranking produktów, które pomagają mi przetrwać czas mroźnych dni i suchego powietrza w domu. Oto moje ulubione kosmetyki na zimę.

Kosmetyki na zimę do twarzy

Moja cera jest raczej mieszana w kierunku tłustej, ale jednocześnie bywa wrażliwa i alergiczna. Zimą lubi być ściągnięta i piec zupełnie bez powodu. Dlatego potrzebuję kosmetyków, które są maksymalnie odżywcze, a jednocześnie nie nazbyt tłuste. Najlepiej też, żeby ekspresowo się wchłaniały.

Jeśli chodzi o pielęgnację na dzień, jak dotąd moim absolutnym ulubieńcem jest krem Lajuu Face Cream Day & Night Antyoksydacja. Mimo odżywczej, dość bogatej i konkretnej formuły, nie ma sobie równych. Szybko się wchłania, pozostawiając skórę miękką i nawilżoną. Jednocześnie łagodzi podrażnienia i chroni przed działaniem zimnego czy suchego powietrza.

Niestety do tanich nie należy, więc będę namiętnie szukać zamiennika na drogeryjnych półkach. Jednocześnie jest to krem absurdalnie wydajny, więc ostatecznie jest wart tych pieniędzy.

kosmetyki na zime do twarzy bielenda facebook lajuu

Co do pielęgnacji wieczornej, czasem używam też tego kremu. Nie wiem, jak on to robi, ale jest maksymalnie uniwersalny. Oprócz niego w grupie moich ulubieńców jest krem ceramidowy Bielenda Professional SupremeLab Barrier Renew. Jest trochę konkretniejszy i zostawia lekki, satynowy film na twarzy, ale wchłania się dobrze i nie przyspiesza przetłuszczania grzywki. Rano moja cera jest promienna i dobrze nawilżona, przez co nie wyglądam jak wiecznie niedospana.

Raz na jakiś czas potrzebuję też czegoś jeszcze, dlatego w pogotowiu mam serum olejkowe FaceBoom Skin Harmony. Któregoś razu cichcem podkradłam je przyjaciółce i bardzo spodobał mi się efekt rozświetlenia i uelastycznienia. Moja skóra jest po nim „puffy”, ale w dobrym znaczeniu. Jest to produkt przeznaczony dla bardzo suchej skóry, dlatego w moją nie wchłania się jakoś mocno. Zazwyczaj stosuję go, kiedy wiem, że kolejnego dnia będę myła włosy.

Jak dbać o dłonie zimą?

Dłonie to chyba mój prywatny koszmarek. Wystarczy jeden dzień kosmetycznej laby albo krótkie wyjście na zewnątrz bez rękawiczek, żeby wyglądały, jakbym nie dbała o nie od 10 lat i codziennie szorowała zlew Cifem bez rękawiczek. Jednocześnie bardzo nie lubię tłustych kremów, które zostawiają ochronne filtry na skórze, więc szukanie ideałów zajęło mi sporo czasu.

jak dbać o dłonie zimą

Tutaj znowu mam konkretny podział na pielęgnację dzienną i nocną. W ciągu dnia bardzo lubię kremy z pompką – jeden stoi zawsze przy umywalce, a drugi gdzieś w pobliżu biurka. W tej roli sprawdzają mi się:

  • Krem z bursztynem i złotem Jantar
  • Isana Moments of Marula

Ten z Isany jest zdecydowanie lżejszy i szybciej się wchłania, dzięki czemu jest idealny dla mnie na co dzień. Ten z Jantar jest trochę bogatszy i wolniej się wchłania, ale mimo to bardzo go lubię. W ciągu dnia i przed snem nie zapominam też o olejku do skórek – tutaj nie mam nic konkretnego do polecenia. Bardzo podchodzą mi oliwki z Silcare, masełka z Claresy i proteinowe serum Indigo – ono jest zdecydowanie na noc, bo ma gęstą, lekko lepką formułę.

A teraz uwaga, bo do nocnej pielęgnacji mam prawdziwy game changer: krem Isana Night&Beauty Handcream. Co to jest za krem! Wchłania się ekspresowo i od razu sprawia, że dłonie odzyskują witalność. Lubię go stosować też pod bawełniane rękawiczki. Ten krem i serum lub olejek do skórek to bardzo ważna część mojej wieczornej rutyny.

Zawsze pamiętam też, żeby mieć minikrem w torebce. Tutaj też nie mam żadnego faworyta. Najczęściej sięgam po kremy z Bielendy, bo są lekkie, szybko się wchłaniają, no i są tanie.

Kosmetyki na zimę z filtrem SPF

Ostatnio różnie się mówi na temat SPF. Jedni mówią, żeby ich używać cały rok, inni pokazują badania, z których wynika, że te wszystkie faktory są mocno przekłamane i że SPF 50 to tak naprawdę mniej, niż 20. Gdzie jest w tym wszystkim prawda – nie wiem. Niemniej świadomość, że nałożyłam choć minimalne ilości kremu z filtrem jest jakaś taka budująca.

Ostatnio nie często używam ochronnego faktora w domu, ale kiedy wychodzę, to mój must have. Mam w zasadzie trzech ulubieńców, których używam zamiennie:

  • Revox Daily Sun Shield,
  • Lirene wodoodporna emulsja ochronna SPF 50+ dla skóry wrażliwej,
  • Bielenda Professional Supreme Lab satynowy krem SPF 50.

Raz na jakiś czas wracam też do matującego kremu Vichy Ideal Soleil Anti-brilliance. To, czego szukam w kremach z filtrem, to satynowa formuła i niewyświecanie się w ciągu dnia. Przez to, że są lekkie, ale bogate, świetnie sprawdzają się jako ochrona przed mrozem.

krem spf na zime

Chciałam przykoksić z filtrem i przez przypadek przemalowałam krem z Lirene. Te szare elementy w rzeczywistości są żółte. Just sain

Pielęgnacja ust zimą

„Usta ci spierzchły, na pewno całowałaś się na mrozie” – znasz ten tekst, wypowiadany przez mamę, babcię albo tego jednego dziwnego wujka? Tymczasem wcale nie trzeba całować się na mrozie, żeby mieć popękane, bolące i nieprzyjemne w dotyku usta. W zasadzie wystarczy tylko kichnąć i się opluć, przynajmniej w moim przypadku to wystarczy.

Długo szukałam czegoś do ust, co nie będzie wywoływało skutku odwrotnego do zamierzonego. Niestety nie najlepiej toleruje wszelkie pomadki. Żeby móc ich używać, moje usta muszą być w dobrym stanie, a żeby z kolei to osiągnąć, potrzebuję dwóch cichych bohaterów.

Pierwszy z nich to maść z witaminą A. Kupuję ją w aptece i używam nie tylko do ust, ale też do skórek (szczególnie, jak coś za mocno wytnę albo zerwę). Sprawdza się szczególnie na bolesne zajady, które często pojawiają się u mnie znikąd.

zimowa pielęgnacja ust

Natomiast drugi to pomadka Blistex Lip Relief – mój absolutny hit. Dość gęsta, lepka i nieprzyjemna formuła o mocno miętowym zapachu to coś, z czym jestem w stanie sobie poradzić w imię efektu, jaki daje. Wystarczy jedna noc, żeby kondycja ust wróciła do ustawień fabrycznych. Z mojego doświadczenia wynika, że ta pomadka radzi sobie absolutnie o wszystkim.

Chcesz coś dodać do tej listy? Jakie kosmetyki na zimę lubisz najbardziej? Chętnie przyjmę wszystkie polecajki w komentarzach albo na moim Instagramie. Do zobaczenia!

You Might Also Like

eko kosmetyki eko pielęgnacja
Zdobienie ze złotym pyłkiem
0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Daj znać, co myślisz!x