Blondynka na Swoim

Wyprowadzka z domu rodzinnego - kiedy i po co?

Wyprowadzka z domu rodzinnego – kiedy i po co?

W życiu każdego z nas przychodzi taki czas, w którym trzeba pożegnać swój pokoik i wynieść się na swoje. A przynajmniej powinien przyjść taki czas. Wyprowadzka z domu rodzinnego jest Twoim obowiązkiem, jeśli nie musisz opiekować się bardzo schorowanymi rodzicami. A nawet w takiej sytuacji jest mnóstwo rozwiązań, żeby obie strony były zadowolone.

Ostatni moment na wyprowadzkę to według mnie 25 lat. Po tym czasie ta moralna funkcja w Twoim mózgu nieodwracalnie się wyłączy i zostaniesz na maminym garnuszku na wieczność. Bo przecież to wygodne – masz ugotowane, wyprane i wydaje Ci się, że zbijasz zawodowe kokosy, nie musząc płacić czynszu ani dokładać się do rachunków.

Wyprowadzka z domu rodzinnego zawsze boli, ale jest konieczna

To bardzo poważny krok w życiu młodego człowieka. Nagle musisz porzucić dotychczasowe przyzwyczajenia i skoczyć na główkę wprost w wir dorosłości. I albo w tych gorzkich wodach zobowiązań utoniesz, albo zaczniesz unosić się na powierzchni, łapiąc coraz wyższe fale.

Pamiętam, że cały dzień przed wyjazdem do akademika przepłakałam. Nie spałam całą noc, a potem szlochałam całą drogę do Łodzi. Pierwsze dwa tygodnie życia poza domem były straszne. Schudłam prawie pięć kilo i praktycznie z nikim nie chciałam rozmawiać. Do tej pory nigdzie nie ruszałam się na długo bez rodziny. Nie wyjeżdżałam na kolonie, obozy ani do daleko mieszkających krewnych. Nie wyobrażałam sobie samodzielnego funkcjonowania.

A jednak w końcu opanowałam sztukę radzenia sobie z codziennymi wyzwaniami i dzisiaj nie wyobrażam sobie zawracania rodzinie głowy w każdy weekend. Poza tym wolny czas spędzony w zaciszu swojego mieszkania ma mnóstwo plusów. To już pewnie wiesz z mojego Instagrama.

Dlaczego to takie ważne?

Rodzice poświęcili dla Ciebie prawdopodobnie mnóstwo swoich planów. Przez lata płacili za Twoją edukację, leczenie i rozrywkę. Prezentów urodzinowych dla najbliższych znajomych też pewnie kupowałeś za własne pieniądze (kieszonkowe też należy do rodziców). Zabierali Cię na lekcje pływania, rezygnowali z romantycznych urlopów, żeby zabrać Cię do Disneylandu. Robili dla Ciebie mnóstwo rzeczy, których normalnie się nie dostrzega. Najwyższy czas im za to podziękować. Jak? Dając im czas. Ten, który poświęcili Tobie. Niech teraz poświęcą go sobie. Niech pojadą do Grecji na wakacje, kupią lepszy samochód czy wyremontują strych. Jest mnóstwo rzeczy, które odkładali na niczym nieokreślone „kiedyś”. I to „kiedyś” jest właśnie teraz. Kiedy Ciebie już nie ma w domu.

Nie panikuj – wyprowadzka z domu rodzinnego to nie taka straszna sprawa

To nie tak, że nie mam serca i uważam, że młodzi ludzie powinni odciąć się od rodziców na wieki wieków. Wyprowadzka z domu rodzinnego to szansa dla Was wszystkich, ale nie oznacza izolacji. Nadal możesz przecież mieć doskonały kontakt z rodzicami, często ich odwiedzać i dzielić się śmiesznymi zdjęciami.

Chodzi o to, że teraz już wszyscy jesteście dorośli i jeśli chcesz być tak traktowany, musisz się tak zachowywać.

Jak więc wyprowadzić się z domu?

Nie wystarczy tylko spakowanie się i przeniesienie najważniejszych przedmiotów codziennego użytku pod inny adres. Przechodzenie na tryb samodzielności jest trochę bardziej skomplikowany i trzeba zabrać się za to od małych kroków.

Przede wszystkim warto zacząć robić pranie. Znam mnóstwo osób, które bardzo długo zbierały zużyte ubrania i gacie do torby, a w weekend woziły ten cały majdan na rodzinne pralka party. Sama na samym początku tak robiłam w obawie o wysokie rachunki. Ale potem doszło do mnie, że przecież ktoś to musi płacić so wie so. Byłam jak pasożyt wobec rodziców, bo robiłam z domu darmową pralnię i restaurację na wynos. Ty nie musisz. Zacznij robić pranie już teraz.

Słoiczki i pojemniczki ze schabowym oczywiście są super, ale warto stopniowo zacząć samemu odkrywać funkcje kuchni. Twoi rodzice mogą Ci wmawiać, że gotowanie dla Ciebie zupek do słoiczka sprawia im przyjemność i pewnie tak jest. Ale pamiętaj, że nie możesz być pasożytem. Rodzice i dziadkowie poświęcili Ci dwadzieścia kilka lat gotowania. Teraz Twoja kolej – wynocha do kuchni.

Oczywiście nie ma nic złego w tym, że babcia raz na jakiś czas podrzuci Ci kilka pierogów, sądiadka podrzuci domowy dżemik śliwkowy, a ciotka Malwina przyniesie kilo rzodkiewki z własnego ogródka. Kluczem jest fraza „raz na jakiś czas”.

Pamiętaj – nie da się zabrać całego swojego dobytku naraz

I w ogóle nie trzeba tego robić. Twój pokój zawsze będzie Twoim pokojem. Raczej nikt go nie przerobi na pomieszczenie gospodarcze. Wiesz, że zawsze masz dokąd wrócić w razie problemów albo po prostu podczas weekendowej wizyty. Nie ma sensu zabierać wszystkiego, co masz. Twoje pierwsze samodzielne mieszkanie prawdopodobnie nie jest dużo większe niż Twój pokój, więc wstrzymaj się jeszcze na chwilę.

Wyprowadzając się z domu rodzinnego, zabierz najpotrzebniejsze i najczęściej używane rzeczy. Spakuj ulubione książki i kilka pamiątek z wakacji, a zostaw dawno nienoszone ubrania i stare komiksy. Nikt Ci tego nie wyrzuci ani nie ukradnie. Chyba że Twój pokój będzie zaadaptowany na lokum młodszego rodzeństwa. Wtedy schowaj wszystko gdzieś, gdzie będzie możliwie jak najbardziej niedostępne.

Wyprowadzka z domu rodzinnego to doskonała lekcja dorosłości

Nie ma lepszego sposobu na naukę funkcjonowania w dorosłym życiu, niż takie rzucenie się na głęboką wodę. Twoi bliscy zawsze pomogą Ci w przypadku kłopotów czy wątpliwości, ale to na Twojej głowie teraz będą spoczywać wszystkie rachunki, kontrola instalacji gazowej czy dbałość o pełną lodówkę. Samodzielne życie uczy terminowości, sumienności i odpowiedzialności. A to cechy, które warto przyswoić jak najwcześniej.

Nic tak nie mobilizuje do lepszej organizacji życia niż ponaglenia z gazowni, trust me.

 

wyprowadzka z domu rodzinnego

A jeśli chcesz poczytać więcej o starcie w dorosłość, z lekkim przymrużeniem oka i kilkoma pożytecznymi wskazówkami, serdecznie polecam Ci mojego ebooka! Kliknij w grafikę i przekonaj się, że nie tylko Ty masz przedsamodzilne rozterki.

Photo by Sarah Brown on Unsplash

You Might Also Like

Rzeszów i mój syndrom sztokholmski
Przepis na pierniki świąteczne w sam raz na Wigilię
5 1 vote
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest

4 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Zosia
Zosia
1 rok temu

czuję że to strasznie protekcjonalne co piszesz. zakładasz jeden scenariusz życia, że wszyscy wychodzą z tego samego – tu mam wrażenie z dość dostatniego życia dość uprzywilejowanych ludzi.
Czuję się strasznie oceniona jako czytelnik, mimo że dosłownie żadna z rzeczy które mówisz akurat do mnie nie pasuje – ale tekst jest w jakimś atakującym tonie.

Monika
Monika
11 miesięcy temu

A ja jako rodzic z tekstem się zgadzam. Dziecko już dorosłe więc najwyższy czas aby się usamodzielniło zwłaszcza jeśli pracuje. Nie możemy go trzymać pod skrzydłami bo tak osiądzie! Widzę taka sytuacje w rodzinie, dorosłe chłopy, jeden moim wieku czyli przed 40 mieszkający z rodzicami. 🤯Ja szybko z domu wyfrunnełam i moich dzieci też trzymać nie będę a wręcz przeciwnie często będę ich poganiała do dorosłości i samodzielnosci

trackback

[…] Zobacz też: Wyprowadzka z domu rodzinnego […]

4
0
Daj znać, co myślisz!x